poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział 17

Rumieniliśmy się oboje.
- Na pewno chcesz tego? - spojrzałam na niego i całe życie przeleciało mi przed oczami. Kiedy tata uczył mnie jeździć na rowerze, kiedy poszłam do gimnazjum lub liceum, kiedy zdałam maturę i inne sytuacje, kiedy chciałam i dążyłam do tego, żeby to zrobić. Teraz bałam się tego co chcę zrobić, ale było to dla mnie fascynujące!
-  A ty chcesz? - popatrzył na mnie wzrokiem, w którym było widać, że też się boi.
- Oczywiście, że chcę! Nigdy nie marzyłem, żeby zrobić to z kobietą tak jak teraz z tobą! Nie widzisz jak na mnie działasz?! Kiedy ciebie widzę, nieważne co masz na sobie, nie wiem co powiedzieć...twoje oczy są takiego pięknego koloru! W ogóle jesteś piękna! Młoda...masz 19 lat i nikt nigdy ci nie powiedział, że chciałby to z tobą zrobić?
- Nie. Louis...jest takie powiedzenie. Jeśli chcesz zdobyć coś czego nigdy wcześniej nie miałaś -  musisz zrobić coś czego nigdy wcześniej nie zrobiłaś...
A ja nigdy tego nie przeżyłam i nigdy mi się nie śniło, że to zrobię z tobą...Lou, bo...nigdy tego tobie nie mówiłam, bo nie wiedziałam co czuję, ale teraz wiem. Kocham cię... - zalałam się łzami szczęścia. Chłopak otarł je i pocałował mnie.
- Misiu...w takim razie...za pół godziny w sypialni. Ok? Jeśli nie chcesz to powiedz.
- Ok. Za pół godziny. - wyszedł z pokoju. Udałam się do łazienki. Odświeżyłam i założyłam szlafrok. Minęło już prawie 30 minut, więc wyszłam i zobaczyłam jego w samych bokserkach. Oddychaj Viola, oddychaj...kiedy już chciałam zdjąć szlafrok, usłyszałam strzał. Mój ukochany też to usłyszał i wciągnął na siebie szybko ubrania. Ją zrobiłam podobnie. Odwrócona do niego tyłem przebrałam się w jego koszulkę i moje spodnie. Usłyszałam kolejne strzały i się przeraziłam. Nagle jakiś gość wpadł do pomieszczenia. Facet widząc mnie podszedł i...wyjął nóż. Podłożył mi go pod gardło. Czułam się jak w filmie...Louis mieżył mężczyznę wzrokiem. Zobaczyłam w jego rękach pistolet. Nie wiem skąd i kiedy go wziął do rąk.
- Witam przyjacielu...tak dawno się nie widzieliśmy. Stracony czas...!
- Ja ci dam przyjacielu. Puszczaj ją! Ona tu nic nie zrobiła! - wyrostek spojrzał na mnie i uśmiechnął się. To nie wróżyło nic dobrego...
- Ok. Tomlinson...przejdźmy do rzeczy...albo dziewczyna, albo 120 000 euro. Wiesz za co... - popatrzyłam na mojego chłopaka z niedowierzaniem. Tyle kasy? Za co?! A może to był tylko szantaż?
- Na kiedy chcesz kasę...? - WTF?!
- Jest już 3 nad ranem. Jest pierwszy dzień stycznia. Ze względu na to, że jest Nowy Rok daję ci fory. O północy forsa ma być przelana na moje konto. Wiesz gdzie przelać...jeśli nie to będzie krucho z tą ślicznotką...to są moje warunki.
- OK. Pieniądze będą przelane...
- Widzę, że ta tutaj coś dla ciebie znaczy - Hello!!! Mam imię! - więc jeszcze się zobaczymy...i zniknął tak szybko jak się pojawił.
- Louis możesz powiedzieć mi o co chodzi?
- Nie. Nie mogę. Ale nie bój się. Jesteś bezpieczna. On i żaden inny fagas nic ci nie zrobi. - no to ci się nie udało mnie uspokoić...teraz będę czujna jak...hmm...pies? Nie mogę znaleźć innego określenia...

***Kilka godzin później***

  Lou już przelał kwotę na konto tamtego gostka. Mogę śmiało powiedzieć, że nie wiem za co, czemu, po co, kto to był i co dokładnie chciał z tego zyskać...A! I już nie będę się pytać Tommo skąd miał kasę. Wiem - rozboje itp., ale...tyle kady?! Jakoś przez to przebrniemy... oby ten facet dał nam spokój...

***2 tygodnie później***

Poszłam do Centrum Handlowego. Musiałam kupić jakieś nowe ciuchy, bo ostatnio mi się nudzi. Siedzę sama w domu, bo Louis "pracuje". Czuje się jak...żona...mam 19 lat...ale...ooo! W przyszłym miesiącu są moje urodziny!!!
  Weszłam do mojego ulubionego sklepu - Top Shopu. Wybrałam jakieś ciuchy, które wpadły mi w ręce i po przymierzeniu, poszłam do kasy. Zauważyłam, że jestem obserwowana. Jakiś chłopak w moim wieku gapił się na mnie jakbym była co najmniej boginią. Lustrował mnie od stóp do głów, ale jego wzrok był wlepiony w moje...(faceci...) piersi. Szedł w moją stronę. O niedobrze...a Lou? A co tam Lou...jestem kobietą. Niech wie, że ma konkurencję. Chłopak podszedł i spytał, gdzie jest jakiś sklep, potem zapytał czy się nie znamy. Typowe gadanie mężczyzn. No i narodziła się rozmowa. Nagle wyrósł przed nami Louis. Co on tu robi?! Oh...będzie ostro...!!!

__________________________________
Przepraszam, że krótki (hejtujcie ile chcecie), ale nwm czy Wam wiadomo. Dzisiaj był Próbny Sprawdzian Szóstoklasisty. Trochę zeszło czasu na przypomnienie regułek matematycznych i z polskiego. W końcu te 10 komentarzy!!! A nawet 12! Teraz mała reguła:  Rozdział pojawi się, kiedy będzie 15 komentarzy. Liczę anonimowe, chociaż nie powinnam. Podpisujcie się pod komentarzami. / Lady Blues

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

sorki ale 15 nie za dużo ?!

Lady Blues pisze...

No wiesz - to już 17 rozdział. Wiem, że dużo, ale chcę zobaczyć ile was jest, a po drugie, nie piszę po to, żeby ludzie mieli to w D...wiemy o co chodzi. Chcę, aby doceniano moje "dzieło"

Anonimowy pisze...

omg sikam. uwielbiam,koffam i wg jaram sie tym blogiem jesteś wielka:*/susanne

Anonimowy pisze...

nikt nie każe Ci tworzyć tego "dzieła", ale oczywiście wiem ze chcesz być doceniana. i jak ktoś będzie chciał mieć to w d. to będzie to miał.

Anonimowy pisze...

znam blogi ze 100 rozdziałami bez wymaganiami od blogerki

Lady Blues pisze...

A ja znam blogi nie doceniane, dlatego chcę zobaczyć ile osób docenia Hope. Jeśli to przeszkadza to sorry, ale niekiedy nie mam czasu, a piszę i chcę, aby to "poświęcenie" było przede wszystkim brane pod uwagę.

Anonimowy pisze...

tez mi poswiecenie

Anonimowy pisze...

No i to duże a może to ty zaczniesz pisać bloga mondralo
Zajebisty blog i rozdział a ty jesteś Zarąbista

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Ekstra
:)

Unknown pisze...

Fajny

Unknown pisze...

No i to jakie sama pisz jak to jest małe poświęconie

Anonimowy pisze...

nwm czy wiesz ale pisze !

Anonimowy pisze...

Błagam Cię pisz dalej i nie przerywaj <3
Kocham .

Anu$