czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 19

- Nie wierzę...po prostu nie wierzę... nie spodziewałam się tego po tobie Tomlinson...
- Kochanie...
- Masz tu swoje kochanie! - pokazałam na moją macochę.
  Wybiegłam z pokoju. Nie fatygowałam się zabraniem rzeczy. Jaki fart, że mój samochód był na podjeździe! Weszłam do niego i wyjechałam z posesji. Jadąc łamałam wiele przepisów, ale chciałam być już w domu. Mieszkałam na osiedlu, gdzie było wielu ludzi, więc musiałam przecisnąć się przez dużą ilość samochodów. Kiedy w końcu dotarłam na miejsce, nie miałam co że sobą zrobić, więc postanowiłam pojechać do....ojca. Był w domu, a jego kobieta go zdradza. Zarąbiście!

***Godzinę póżniej***

- Cześć tato. Miło cię widzieć.
- Cb też, ale Viola!  Jest pierwsza nad ranem! Co tu robisz?!.- weszliśmy wgłąb domu, zdjęłam płaszcz i musiałam zacząć jakoś tą rozmowę, więc...
- Gdzie jest Emma?
- Śpi u koleżanki.
- Tak ci powiedziała?
- Nie. Ja to wiem.
- Ojciec!  Czy ty naprawdę jesteś ślepy?! Ona cię zdradza!
- Nie zdradza mnie. To, że uśmiechnie się  do innego, nie znaczy, że zdradza...
- A jak śpi z nim i robi "to coś"?
- Viola. To nie twoja sprawa.
- Oczywiście, że moja, bo zdradziła cię z Louis'em!!!
- Co proszę? Współczuję.
- Współczuję? To wszystko?! To był mój jedyny prawdziwy partner! Kocham go!!!
- Violetto. Chciałem ci to dawno powiedzieć.
- Będziesz miał kolejnego dzieciaka?
- Nie. Chodzi o to, że... ja wiem, że Emma chodzi z innymi do łóżka. Wiesz, że jestem od niej starszy i zgodziłem się na warunek, że będzie mogła sypiać z innymi.
- Moment. Jak się zgodziłeś?! Ty...
- Tak. Podpisałem Pakt Seksualny.
- O Boże. Coś ty zrobił...kobieta ma być wierna, a nie sypiać na lewo i na prawo!
- Zauważyłaś jak ubiera się Emma, kiedy idzie do pracy?
- Miniówki, sukieneczki i futerka...aż się dziwię, że jej na to pozwalasz.
- Ja nie mam wyboru. To jej szef tak karze.
- Widać, że ją już przeleciał.
- To na pewno. Emma się puszcza...
- To już wiem.
- Za pieniądze.
- O kur...jest dziwką?!
- Yhm,..
- Jesteście bardziej poje....niż mi się wydawało! Nienawidzę was! - chwyciłam w biegu kurtkę i wsiadłam do samochodu. Pojechałam. Wiem jak się im wszystkim odpłacę...skręciłam w uliczkę, gdzie był klub. Miałam na sobie strój dyskotekowy, więc spoko. Wpuścili mnie, chociaż nie stałam w kolejce. Zachowywałam się jak VIP.
- Przejście! - krzyknęłam kiedy nie mogłam przejść przez tłum. Chłopak przede mną się odwrócił. Znam skądś tę mordkę.
- Viola?
- Harry?
- Co tu robisz?
- Ja się mszczę.
- Na kim i po co?
- Louis mnie zdradził, więc teraz chce go. A ty co tu?
- Ja mam podobnie. Wkurzyłem się na niego, bo dostałem najmniej nagrody za napad, a zrobiłem najwięcej. Teraz tu na niego czekam.
- A chcesz może go powkur...?
- Pewnie!
- To mam pomysł. Tylko musisz się zgodzić.
- Wal.
- Będziemy udawali, że jesteśmy razem i...
- Tańczyć i całować się?
- Nie zgadzasz się?
- Jak dla mnie bomba!
- To spoko. Na kiedy się z nim umówiłeś?
- Powinien być za 5 minut.
- No to do dzieła. - zaprowadził mnie do loży, w której miał spotkać się z Tommo i posadził mnie sobie na kolanach. Ja dodatkowo podciągnęłam dół sukienki tak, że był na wysokości górnej partii moich ud. Styles zdjął krawat i poluźnił sobie kołnierzyk tak, że było widać jego tatuaż. Ja rozpuściłam włosy i je trochę rozczochrałam. Na sam koniec zaczęliśmy się całować. Całowaliśmy się bardzo namiętnie. Harry położył jedną dłoń na moim tyłku i ścisnął, a drugą robił kółka na moim udzie. Ja swoją dłonią lekko ciągnęłam za jego kasztanowe loki, a drugą opierałam o jego tors. Musiało to wyglądać komicznie! Nagle usłyszeliśmy otwieranie drzwi.
- Sorry za spóźnienie...Viola?! - a więc przedstawienie czas zacząć...
- Louis? Co tu robisz?
- To ja się kur...pytam!
- Bawię się z Harry'm. - znowu zaczęliśmy się całować.
- Ty skur...zabieraj te łapy od mojej kobiety!
- Jakiej twojej?! Popatrz. - wzięłam ręce Hazzy i położyłam na pośladkach. On jak na zawołanie ścisnął je. Louis był taki wkur..., że podbiegł do nas, wziął mnie za ramię, kopnął loczka w brzuch i razem ze mną wybiegł z klubu. Wepchnął mnie do samochodu i ruszył.
- Wypuść mnie!
- Nie. Puszczalska...
- Ja? A ty to co?!! Ja z nim tego nie robiłam, a ty z tą zdzirą tak!
- Miałem powód. Jak przyjedziemy do domu ci powiem.
- Nie chcę wyjaśnień!
- Cicho!
- Sam bądź cicho fagasie!
- Jak ty do mnie powiedziałaś?!
- Tak jak słyszałeś!!! - nagle gwałtownie skręcił (byliśmy już w na jego ulicy). Wziął mnie na ręce i przerzucił mną tak, że byłam jak worek ziemniaków. Zablokował samochód i skierował się w stronę jego domu.
- Puść mnie idioto!!! - nie odpowiedział. Wszedł do mieszkania i poszedł ze mną na górę. Rzucił mnie na łóżko.
- A teraz słuchaj, bo wiesz co ci zrobię. - nie chciałam, aby mnie wykorzystał, więc siedziałam cicho.
- Pamiętasz święta?
- Tak.
- Emma i ja opowiadaliśmy ci moją historię z dzieciństwa.
- Yhm.
- Była prawdziwa poza jednym szczegółem. Spotkałem się z nią więcej razy niż myślisz. Ostatnie spotkanie odbyło się kiedy miałem 14 lat.
- Po co mi to mówisz?
- Bo...
- Policz sobie ile mam.teraz lat, a ile wtedy. Wynik? Ok. 7 lat temu. A ile ma Chloe?
- Siedem.
- Zbieg okoliczności?
- Nie sądzę.
- Ja też nie. Bo my wtedy to zrobiliśmy. Byłem niepełnoletni. Ona mnie zmusiła, bo była prosty....
- Wiem. Ojciec mi mówił. Ona....to był szantaż?
- Tak. Mówiła, że pomagała mi tyle, że muszę się odpłacić, no i zaproponowała to...
- Boże....wiesz, że to gwałt?
- Wiem. Ale nie poszedłem z tym na policję. Nie pozwoliła mi. A dzisiaj dowiedziałem się, że...
- Chloe to nie córka mojego taty, tak?
- Tak mi powiedziała. Kolejny szantaż.
- Jaki?
- Że tobie powie i po naszym związku. Ale ja nasz związek brałem na poważnie. Zgodziłem się. Również ten gość, który napadł nas wtedy, dowiedział się i tym i chciał zrobić to samo. Zapłaciłem.
- Jesteś idiotą.
- Czemu? Zmusiła mnie!
- I tak bym się dowiedziała... - zaczęłam płakać. Podszedł do mnie i mnie objął.
- Louis...idziemy z tym na policję.

_________________________________
W końcu 19! Sorry za zwłokę! Akcja się trochę rozkręca. / Lady Blues <3

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jak zawsze gówno !

Anonimowy pisze...

szkoda twojej fatygi ;) usuń tego bloga

Lady Blues pisze...

Haha! Dzięki! / Lady Blues

Anonimowy pisze...

Pojebany. Przeliterować ? P-O-J-E-B-A-N-Y

Anonimowy pisze...

Jesteś żałosna

Lady Blues pisze...

Ja? Wow! Ile komentarzy! A dopiero co dodałam rozdział! Oszczędzcie hejtów tylko po prostu ignorujcie. A poza tym. Jak gówno to na cholerę czytasz!

Anonimowy pisze...

Nigdy nie miałam do czynienia z tak pojebaną osóbką jak ty. To nie sztuka, że jest się beztalenciem.

Unknown pisze...

Lady nie słuchaj ich pewnie zazdroszczą ci boskiego bloga i ekstremalne osóbki miej ich gdzieś
Mnie się podoba bardzo :*

Unknown pisze...

Bądź super osóbki jaką jesteś to miałam na myśli . :*

Unknown pisze...

Hejty, hejty wszędzie hejty! Miej ich wiesz gdzie i rób swoje bo dobrze ci to wychodzi :)