Jak dobrze, że się zgodził! Przy okazji napisałam SMS-a ojcu, żeby Chloe przyjechała godzinę później. Zgodził się. Ale moment!
- Lou...uświadomiłam sobie coś...
- Co takiego?
- No bo złożysz zeznania, oni ją zatrzymają i przesłuchają. Skończy się to pewnie sądem...i co dalej? Co zrobimy z Chloe?
- Jest twój ojciec...
- Ale on może się załamać, że to nie jego dziecko...
- Pomyślimy potem...Violu...ty też musisz...
- Co muszę?
- Złożyć zeznania, ale też w swojej sprawie.
- Chodzi ci o mojego byłego szefa?
- Tak. Molestowanie to bardzo poważna sprawa. I jeszcze jedno...
- Tak?
- Śpisz u mnie.
- Nie. Chloe u mnie śpi i jest do jutra.
- To śpicie obie.
- Louis...bo wiesz...moje urodziny chcę spędzić z nią. To jedyną osoba, która mnie nie zdradziła...jesteśmy. To ty już idź, a ja zaparkuję.
- Ok. Masz jutro urodziny?
- Za tydzień. - po jego wyjściu zaparkowałam i skierowałam się na posterunek. Grrr...znowu sprawy typu detektyw. Lubiłam tą pracę. To było moje hobby, ale szczerze? Chyba jestem za młoda...
Po złożeniu zeznań byłam zdruzgotana. Powiedzieli mi, że Emma może za to odsiedzieć wyrok nawet 10 lat...powinnam się cieszyć, ale...co z młodą? Mój ojciec jest...spokojnym człowiekiem, ale tego mógłby nie wytrzymać psychicznie. Ale pożyjemy, zobaczymy. Dobra. Cieszmy się, że mam za parę dni 20 lat! Cholera! Stara jestem!
***13 luty***
- Wszystkiego najlepszego kochanie! - Louis mnie pocałował. Jakby co...my nie jesteśmy razem, ale stwierdziliśmy, że Chloe za dużo przeżyła i źle by byli, gdyby widziała, że nam też nie wyszło, więc udajemy super zgraną parę.
- Ciociu...mogę na ciebie mówić po prostu Violetta? Bo chyba jesteś moją siostrą.
- Tak. Jestem. I oczywiście, możesz tak mówić.
- Zapomniałabym. To prezent od taty... - podała mi paczuszkę, a ja odeszłam na bok. Otworzyłam i...zdziwiłam się? Naprawdę? To wygląda jak...test ciążowy? Żart jakiś!
- Louis! Jestem dziś umówiona do ginekologa! Popilnujesz Chloe?
- Jasne.
***U ginekologa***
- Więc przyszła pani na badania kwartalne i USG?
- Tak. - podwinęłam dół bluzki, a ginekolożka nasmarowała mi po brzuchu tym specjalnym żelem. Następnie gapiła się na ekran wyświetlacza, który pokazywał mój brzuch od środka.
- Ma pani dzisiaj urodziny?
- Tak.
- Piękny prezent.
- Nie rozumiem...
_________________________________
Rozdział miał być dłuższy i lepszy, ale chcę skończyć bloga do urodzin mojej koleżanki, czyli 7 marca. Został mi miesiąc czasu. / Lady Blues
4 komentarze:
To, że jest krótki nie oznacza, że jest kiepski ;*
To, że jest krótki nie oznacza, że jest kiepski ;*
super ;)
obstawiam,ze będzie w ciazy
Prześlij komentarz